W listopadzie zeszłego roku wybrałem się do Gdańska na spotkanie z Januszem „Janym” Waluszką. Jany to postać bardzo ważna dla polskiej kultury niezależnej: współtworzył Ruch Społeczeństwa Alternatywnego i Federację Anarchistyczną, intensywnie współpracował z grupą artystyczną Totart. Ważny jest także dla mnie jako dla badacza neosarmatyzmu. Gdyby nie jego trzy teksty opublikowane na portalu Taraka – Sarmacka próba urzeczywistnienia utopii suwerenności ludu, Rzecz o Sarmacyi, Mitozofia sarmacka – być może nie zagłębiłbym się głębiej w temat. Podjęliśmy także współpracę przy „sarmackim” numerze „Tekstów Drugich” (2015, z. 1), gdzie opublikował swój esej Kilka szybkich uwag na marginesie sarmatyzmu.
Co przyciągnęło mnie do tekstów Waluszki z Taraki? Zupełnie inne podejście do kultury szlachty pierwszej Rzeczpospolitej. Waluszko wyłamuje się po prostu ze schematu, który niemal całkowicie zawłaszczył współczesne mówienie o niej: nie jest ani prawicowym neosarmatą, ani lewicowym antysarmatą.
Rozmawialiśmy około trzy godziny, dwie udało mi się nagrać (wywiad ukaże się wkrótce na naszej stronie). Każdemu badaczowi życzę takich spotkań, bo pokazują one, że wiedza – którą znamy najczęściej tylko z tekstów – rodzi się w działaniu i wspólnocie, przy czym te źródła wiedzy są nam zazwyczaj niedostępne. Nie wiedziałem, że fragmenty Rzeczy o Sarmacyi pierwotnie były czytane podczas jednego z Totartowych „ujawnień”, nie uświadamiałem sobie także powiązania między tekstami a momentem ich powstania. Kończyła się komuna, idee krążyły w powietrzu, wierzono jeszcze, że może zrodzić się z nich nowy porządek. Jedną z takich idei była Sarmacja, pojęta jednak zupełnie oryginalnie, jednostkowo i twórczo. To właśnie Waluszko obudził w niej ducha dawnej słowiańskiej wspólnotowości, demokracji bezpośredniej, niekartezjańskiego racjonalizmu czy ariańskiej herezji.
